środa, 14 września 2022

Wrzesień na wsi

 Mieszkamy na naszej pięknej Kurpiowszczyźnie już dwa i pół miesiąca.

 Dzieci poszły do szkoły i przedszkola, G pracuje zawodowo i robi jeszcze mnóstwo mniejszych i większych prac remontowych. Właśnie zaczęło sie ocieplenie naszego domu ( to juz panowie budowlancy), a wcześniej wymieniliśmy okna na parterze i zmieniliśmy piec. Usunęliśmy też stare fundamenty po oborze i płotach i przeoraliśmy większość podwórka.   Jakoś nie udaje nam sie zwolnić tempa. Szalony ten rok.

Ania ma 4,5 miesiąca i jest super. Jak wszystkie nasze dzieci 😉 Po trudnych dla mnie pierwszych stu dniach, gdy dużo płakała i cały czas nosiłam ja na rękach, przyszedł czas normalności. Trochę już poleży w leżaczku, trochę na kocyku. Juz umie przewracać sie z pleców na brzuszek. Jest pogodna, bardzo kontaktowa i głośno się śmieje, gdy starsze rodzeństwo dokazuje.


A dokazują... Och, och i jeszcze jedno och.

Jadzia nauczyła sie ostatnio dwyoch nowych słów: " głupi" i " wredny". Oczywiście cheytnie ich używa w stosunku do Krzysia. Ostatnio przybiegła do mnie na skargę:

- Sisio bije mnie!

- Naprawdę? Dlaczego?

- On wredny jest!

Krzych się broni:

- Sama jesteś wredna. 

- Nie. Ja Jadzia jestem.

Cóż dodać...

Krzys natomiast wykazuje się okropnym brakiem motywacji  do prac domowych i w ogole jakichkolwiek prac 

- Krzysiu, pobujaj Anię, to bym zrobila obiad 

- Nie mogę.

- Dlaczego?

- Bo leżę.


Dni mijają bardzo szybko. Jesteśmy dużo razem, jemy dwa, a czasem trzy posiłki razem przy stole ( dobro nie do przecenienia) , oglądamy wieczorami Dr Quinn, pracujemy, śpimy ( w nicy zawsze ktos przychodzi do naszego pokoju i śpi dalej na kanapie). Małe i duże sprawy. Jadzia dwa tygodnie temu obcięła sobie grzywkę przy samej skórze. Śmiałam sie przez kilka dni.


Szkoła dziewczynek jest mała i spokojna. Wszyscy sie znają. Nauczyciele maja wiekszy autorytet i nikt sobie nie pozwala na gadanie z tylu klasy w trakcie, gdy nauczyciel coś mówi ( mam na myśli nie tylko dzieci, ake też rodziców).  G pojechał z wszystkimi dziećmi na rozpoczęcie roku. Pani dyrektor przedstawiła go wszystkim. 

Kurki się niosą, Misiek miał skaleczoną łapę, ale się wylizał. 

Nadal cieszy mnie to, ze tu mieszkamy. Jeszcze mi to nie spowszedniało. Nie denerwuje mnie nic w mieszkaniu tutaj.

Jest dobrze.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz