Jesienią Basia zaczęła chodzić na zajęcia do MOKu, a ja czekając na nią czytałam sobie "Hobbita". Sam początek, kiedy Bilbo Baggins siedzi przed swym domem i przychodzi do niego Gandalf. A póżniej trzynastu krasnoludów, którzy proponują mu nie lada przygodę.
Kto czytał, ten wie co będzie dalej, kto nie czytał - niech przeczyta koniecznie.
Dotknął mnie następujący fragment:
Do licha z rozbójnictwem i przygodami. Wolałbym siedzieć w domu, w mojej miłej norce, przy kominku, i słuchać, jak woda śpiewa w imbryku."
Nie raz miał jeszcze zatęsknić do tego!
Jak trudno jest ruszać się ze swoich bezpiecznych miejsc i sytuacji życiowych.
Myślałam sobie o tym rano i jadłam śniadanie. Chciałam cos poczytać do kanapki i otworzyłam portal aleteia. I bach: https://pl.aleteia.org/2019/01/11/lepiej-urodzic-sie-i-umrzec-niz-nigdy-nie-istniec-historia-rodziny-z-18-dzieci/
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz