poniedziałek, 7 stycznia 2019

Nocny post

Mam nadzieję, że uda mi się napisać tego posta, zanim któreś z dzieci obudzi się z płaczem albo wstanie, żeby zapytać kiedy będzie czwartek.

Dawno nie pisałam bo życie pędzi jak szalone i choć wiele razy myślałam, że to czy tamto ciekawe, to nie miałam kiedy usiąść przy kompie, a jak miałam chwilę , to komputer był okupowany i nici z pisania.

Święta spędziliśmy w szpitalu, bo Marysia znowu miała zapalenie płuc i do tego zapalenie ucha. Cały przedświąteczny, świąteczny i poświąteczny tydzień któreś było chore. Nadal inhalujemy Krzysia, który zaczął nową kolejkę. Szkoda, że nie mogliśmy tych wolnych dni spędzić razem, ale widzimy w tych czasem nieprzyjemnych zdarzeniach sens. Przynajmniej niektórzy z nas ;)

W tym miejscu przesyłam serdeczne życzenia tym , co mieli urodziny 30 grudnia i są na obczyźnie. Przepraszam za haniebne spóźnienie. Ale nie dałam rady wcześniej. Sto lat nam żyj (conajmniej) i szczęśliwa bądź.

Przeglądam zdjęcia w telefonie, bo czasem robiłam je właśnie po to, by wrzucić na bloga coś ciekawego. Np. przepis na ciasteczka owsiane, które są pyszniutkie, żadne tam owsiane dziadostwo ze sklepu.





Przepis był w Gościu Niedzielnym. Wklejam zdjęcie, dodam tylko, że polecam użyć płatków owsianych błyskawicznych albo otrębów owsianych. Odradzam górskie, bo nie wchłaniają wilgoci i w trakcie pieczenia rozłazi się to wszystko po blasze. I piec je trzeba w 180 albo nawet 185 st. , ale bez termoobiegu.

Basia jest zachwycona nowymi flamastrami i rysuje namiętnie.






Krzyś nie dość, że jest bardzo dobrze rozwinięty motorycznie, to jeszcze inteligent taki, że rozpracował zabezpieczenie szafek i otwiera zakazane dla niego schowki i szuflady. I strasznie się awanturuje, gdy mu na coś nie pozwalamy. Dzisiaj właśnie z tego powodu tak się wydzierał, że kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, bałam się, że to sąsiadka z dołu przyszła z policją zapytać, czemu te dzieci tak płaczą. 

Marysia natomiast nadrabia wcześniejszą powściągliwość w mowie i niedługo będzie mistrzem ciętej riposty. Ostatnio Basia leżała koło G na kanapie. Wstała po coś na chwilę, a Marysia wskoczyła na jej miejsce.
- Maryśka! To moje miejsce! Ja tam leżałam!
- Nowa kolejka!

Albo pytam M, czy założyła majtki. Pokazuje, że założyła. Basia zobaczyła, że to jej.
- Ej, to moje majtki!
- I co z tego? Ale na mnie też pasują!

Dziewczynki często się kłócą, właściwie ciągle i prawie o wszystko. Ulubionym "argumentem" jest:
- Głupia jesteś!
I zaczyna się spirala. Mamo, a ona mówi, że jestem głupia. Nie wolno tak mowić. A widzisz! Mam mówi, że nie wolno tak mówić! E tam. I tak jesteś głupia. Itd....
Czasem padają jednak bardzo poważne oskarżenia:
- Mamo, a ona mówi, że ja mam dupę!
Nie wiem co odpowiedzieć .

Czasem G słucha jakichś obdartusów i  idzie z Krzysiem na rękach w (domowe) pogo. Synek jest przeszczęśliwy, zaśmiewa się, kiwa głową i macha ręką. 
A ja się zastanawiam, na kogo te nasze dzieci wyrosną, mając takich rodziców (siebie nie wyłączając).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz