wtorek, 9 czerwca 2020

Nicnierobienie

Nic nie robić. Po Bożemu. Oto sztuka.


Dzisiaj wtorek, ale myślę o niedzieli. Nie wiem czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego Bóg i Kościół mówią, żeby nie pracować w niedzielę. Mi, przez ogromną część życia wydawało się, że ten zakaz pracy wynika ze znajomości ludzkiej natury. Bo Pan Bóg wie, że zapracowalibyśmy się na śmierć, gdyby nam nie dał dnia wolnego. I jest w tym ziarno prawdy, ale nie dotyka to sedna sprawy. Słyszałam też takie tłumaczenia, że po to, aby mieć czas na modlitwę, lekturę Biblii itp. Też prawda, ale jeśli się Kogoś kocha, to na co dzień też się tego szuka.

Ze dwa lata temu, będąc na niedzielnej Eucharystii słuchałam sobie czytań i wprowadzeń do nich, które bardzo mi pomogły zrozumieć lekturę dnia. I oświeciło mnie, że mam w niedzielę nie pracować, bo Bóg wszystko sam za mnie zrobi. Przyszedł mi wtedy do głowy przykład z tym, że mam stertę rzeczy do uprasowania i bardzo mało czasu (miałam wtedy troje dzieci). I że gdybym zrobiła to w niedzielę, to miałabym mniej pracy w poniedziałek, bardziej panowałabym nad bałaganem w domu i w ogóle - jak to się teraz mówi - ogarniałabym sytuację. To znaczy miałabym poczucie, że ogarniam. Że bardziej jestem panem mojego życia, nawet w tak błahych sprawach, jak prasowanie.
Ale jest niedziela! I to niedzielne niepracowanie ma mi pokazać, że Bóg się troszczy o moje życie. Że przez sześć dni staram się, zabiegam, pracuję, kombinuję. A w niedzielę nie muszę. To znaczy w ogóle nie muszę, a pokazuje mi to niedziela. Nie muszę się troszczyć o moje życie. Nie muszę robić swoich życiowych interesów. Dlatego Żydzi mieli zakaz dalszego przemieszczania się w szabat, żeby NIE PRZEPROWADZAĆ SWOJEJ WOLI. Powierzam się Bogu w niedzielę, zaczynam widzieć, że mnie kocha i troszczy się o mnie. I to promieniuje na dalsze dni tygodnia. I na inne sfery życia: otwartość na dzieci, stosunek do pieniędzy, relacje z ludźmi - nie muszę rozwiązywać sama wszystkich problemów, niektóre rozwiązują się same.

Jeśli Pan nie wybuduje domu, 
na próżno trudzą się ci, którzy go wznoszą.
Na próżno zrywacie się przed świtem,
próżno idziecie na spoczynek,
by zapracować na chleb.
Bóg daje go swym przyjaciołom we śnie. 
(Ps127)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz