piątek, 4 listopada 2016

Lewy pas

Widziałam kiedyś naklejkę z napisem " Lewy pas to nie kółko różańcowe".
Poczyniłam refleksję nad tym, jakie ludzie mają  wyobrażenie o kółkach różańcowych i wyszło mi , że nie najlepsze. Bo z czym kojarzy Ci się Drogi Czytelniku kółko różańcowe? Z babciami w beretach z wełny angorskich kóz? Zapewne trochę tak... Przyznaję, że i mnie to wyobrażenie nawiedza. Ale czas to zmienić!


Wspominałam już, że zapisałam się do różańca rodziców. Żeby modlić się za moje dzieci. I dzieci pozostałych różańcowych rodziców.
A czy Ty modlisz się za swoje latorośle, żeby były zdrowe, skończyły studia i zarabiały kupę pieniędzy czy prosisz o wiarę dla nich, żeby dobrze przeżyły życie i po śmierci trafiły do nieba? 





Ja się przyznaję, że oprócz wiary proszę też o zdrowie ;)

Ale nie o tym chciałam. Otóż ostatnio podczas spowiedzi rozmawiałam z księdzem o modlitwie w naszej rodzinie. I jasno zostało powiedziane, że nasze dzieci są jeszcze małe i nie ma ich co cisnąć na siłę, ale bardzo ważne jest, żeby widziały, że my mamy wiarę i że żyjemy w jedności. Jeśli my będziemy się szczerze modlić, to i nasze dzieci też będą. Nie pierwszy raz słyszę o tym, że dla zdrowego rozwoju dzieci najważniejsze jest, żeby rodzice mieli dobrą, silną więź. Że one będą się do nas zwracać, tak jak my do siebie. Że w przyszłości będą nawiązywać relacje na wzór tych, które widziały w domu.

Co mam zatem zrobić, żeby nasze małżeństwo było dobre?
Może jakiś kurs partnerstwa? Albo warsztaty?
A może różaniec?

Gimnazjalistką będąc zostałam zaproszona do szkolnego koła różańcowego przez księdza Adama Przerackiego, ówczesnego wikarego w naszej parafii. To był i zapewne jest nadal Boży człowiek. Żył tym, co głosił. Głosił prosto z serca i widać było, że naprawdę kochał Jezusa. Miał w swoim mieszkaniu na plebanii dwumetrowy obraz Jezusa Miłosiernego i podejrzewam, że spędził przed nim na kolach wiele godzin. Koło się rozpadło po kilku latach, gdy zaczęłyśmy wyjeżdżać na studia, ale owoce tej modlitwy na pewno pozostały. Patrzę na moje życie i myślę, że tamta modlitwa uratowała mnie przed wieloma głupotami, które mogłam zrobić.

Różaniec to nie jest bezsensowna klepanina zdrowasiek. Gdy dwa tysiące lat temu pewien anioł przyszedł do pewnej dziewczyny, to w momencie, gdy wypowiedział pierwsze w dziejach ludzkości "Zdrowaś Maryjo" - zaczęło się w niej życie Jezusa. Bóg przyszedł na Ziemię. To czemu miałby nie przyjść do nas, kiedy my też się tak modlimy? Przecież "Bóg nie ma względu na osobę".

Zapraszam Cię zatem, jeśli jesteś żoną/mężem do modlitwy za Twojego współmałżonka. Pierwotnie chciałam, abyśmy założyli różę dla par małżeńskich, ale szybko uświadomiłam sobie, że mało jest małżeństw, gdzie  mogą chcieć obydwoje na raz. Że zazwyczaj to jedno ze współmałżonków bardziej ciągnie do Kościoła. Zaproś żonę/męża, zapytaj, czy i on/ona chce się za Ciebie regularnie, codziennie modlić. Jeśli nie - trudno. Ważne, żebym to JA modliła się za mojego męża, jeśli go kocham. A jeśli za mało kocham - to tym bardziej.
Jesteśmy sobie dani nie tylko po to, aby razem miło spędzać czas, dawać życie dzieciom i prowadzić wspólne gospodarstwo domowe. Jesteśmy sobie dani chyba przede wszystkim po to, żeby pomóc sobie w byciu zbawionymi. Odpowiadamy za siebie nawzajem.

Był kiedyś taki spot antyprzemocowy z hasłem "Kocham - nie biję".
Zróbmy: "Kocham, więc się za Ciebie modlę." Codziennie. Pięć minut zajmuje odmówienie jednej dziesiątki.
Proboszcz z Domaniewskiej, ks. Jan Zieliński, najukochańszy i najmądrzejszy ksiądz jakiego spotkałam, powiedział mi kiedyś, że Bóg codziennie przygotowuje dla człowieka wiele łask (czytaj:dobra). Chce je dać człowiekowi, ale człowiek nie prosi i te łaski przepadają. Na drugi dzień też chce nam bardzo dużo dać, ale to są już inne łaski. Tamte poprzednie przepadły.  Nie marnujmy tego, co dzisiaj Bóg chce nam dać.

Kiedy napisałam na fejsiku, że chcę założyć koło różańcowe dla małżeństw, to dostałam trzy lajki od singli. I nikt się nie zapisał ;P Czyli "letko nie bedzie".
Ale ja się tak łatwo nie poddam! Mam na Was niezdecydowani lepszy sposób!
Modlić się za Was będę. Zaczynam od dzisiaj modlić się za mojego męża i za Was. Aż znajdzie się 19 chętnych. Albo 18, bo Grzesiek mnie kocha, więc na pewno chętnie się zgodzi.

Jeśli się czaisz, bo myślisz, że za mało wierzący/święty/wytrwały/pracowity/cośtam innego jesteś, to przypominam, że Kościół to wspólnota odkupionych (śmierdzących) grzeszników.
Nie bój się.
Nie wstydź się.
Tracisz pięć minut, a zyskujesz niebo.

...............................................................................................................


Wiem, że jest wiele singli, co też by chciały mieć męża/żonę i modlić się za niego/ za nią. Jak są tacy, to dajcie znać. Założymy drugie dla singli.


.................................................................................................................

Jak się już zdecydujesz, to napisz sms, mail, na fejsbuku albo w komentarzu do posta, że chcesz. Przydzielę Ci tajemnicę i pomyślimy wspólnie, jak to nasze koło ma wyglądać i czy chcemy razem robić coś więcej. Na przykład spotkać się całą ekipą raz na jakiś czas. Albo nie chcemy.
Nie bój się, że nie wytrwasz. Jeśli poczujesz, że to nie dla Ciebie - w każdej chwili możesz zrezygnować. Ale daj sobie z tydzień, dwa z tą wspólna modlitwą. Myślę, że Bóg będzie dawał nam znaki, że będzie dotykał naszych małżeństw. Może da komuś upragnione dzieci. Może komuś przywróci jedność. Nie moja w tym głowa.

................................................................................................................

Może masz pokusę myśleć: E tam! Po co mi koło różańcowe? Sam się mogę modlić za żonę kiedy chcę. Tak, możesz. Ale samemu trudniej wytrwać, a przyjęcie zobowiązania pomaga. Poza tym modlisz się za małżonka sam,  a w kole - modli się cała mała wspólnota.
..................................................................................................................



Wchodzisz w to?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz