Byliśmy w sobotę na działce.
Udało nam się zrobić (nie w pełni jeszcze) dwie grządki podwyższone. Drewniana obudowa, na to karton, na karton wyschniętę kępy trawy, które G w pocie czoła pozyskał zrywając murawę pod fundament naszego pałacu ;) Pierwsza skrzynia została na etapie tej murawy, bo trzeba do niej wrzucić jakiś nawóz naturalny. Rozważamy założenie firmy sprzątającej kurniki. Na to pójdą drobne gałązki lub trawa z koszenia działki i ziemia ogrodnicza. A później ściółkowanie.
To mój piękny kompostownik, który G zrobił. Z oddzielną przegródką na kwaśny kompost z resztek sosnowych. Jak nie kochać mężczyzny, który potrafi zrobić taki kompostownik?
Tutaj rozkoszne maleństwa zapomniały na chwilę, że celem ich życia jest nieustanna kłótnia i bawią się zgodnie.
A tutaj druga grządka, do której na kępy trawy wrzuciłam pocięte gałązki sosnowe, wymieszany kwaśny torf i ziemia uniwersalna. Posadziliśmy tam już trzy borówki amerykańskie. Dosadzimy jeszcze ze dwie, a jesienią wsadzę tam poziomki i truskawki. I rozłożę ściółkę oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz