czwartek, 31 sierpnia 2017

Jeszcze nie

Mamy 39+2

Jeszcze nie urodziłam Krzysia.  Zaczęliśmy 40 tydzień, termin mam na 5 albo 7 września (jak kto woli). Czuję się wyśmienicie, nie licząc zwykłych ciążowych dolegliwości (patrz post :  dziedzictwo narodowe ).
To niesamowite. W 26 tygodniu lekarz prowadzący tę ciąże załamywał nade mną ręce, w 30 obstawiał, że nie doczekam 34. A tu proszę. Heh, Opatrzność większa niż medycyna.

Jak nie zacznę rodzić w nocy, to planuję jutro skoczyć na bazar z dziewczynami. Kupię jabłek u mojego ulubionego Pana Rolnika. Kupiłam u niego tydzień temu w piątek śliwki, tak jak powiedział - słodkie. W sobotę pojechaliśmy na bazar w Pustelniku, bo chciałam worek ziemniaków, a 15 kg to dla mnie trochę za dużo. Przechodzę koło Pana Rolnika i słyszę jak rozmawia z jakimś facetem:
Facet: A te śliwki to słodkie?
Rolnik: A gdzie tam! Jakby były takie słodkie jak te wczoraj, to już by poszły. Kwaśne.
I za to ludzie go kochają.  Za to kobiety biją się o ogórki do kwaszenia od niego. Bo to uczciwy człowiek.

Usypiam ostatnio dziewczynki, ale Marynia dokazuje.
Mama: Marysia, kładź się, bo zaraz sobie pójdę!
Marysia: Nieeeeee!
Basia: Mamo, nie bądź taka zła na Maryśkę. Bądź dla niej bardziej łaskawa, bo nie uśnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz