niedziela, 18 października 2015

Sikorki

Wspominałam już, że ostatnio zamontowaliśmy karmik na balkonie. Paszą są dwa kawałki słoniny i płatki owsiane. Przez pierwsze dni ptaszki nas ignorowały, ale po powrocie ze szpitala zobaczyłam, że sikorki intensywnie pracują w naszej małej jadłodajni. Czasem przylatują nawet po trzy, cztery jednocześnie i robią sobie podfruwanki, przeganiając się nawzajem.

Wiem, że te zdjęcia  słabe, ale taki to już ten mój tablet, a z komórki jeszcze gorsze. Postaram się popracować nad tą stroną bloga.
Sikorki tak się ośmieliły, że co jakiś czas próbują wlecieć do mieszkania i forsują szybę. Stuk! Znów jakaś się odbiła od szyby. My się z Grześkiem cieszymy z tych sikorek bardziej niż Basia. Takie z nas duże dzieci.

Basia wertując dziś jakąś książkę znalazła obrazek.
- Mamo, a co to jest?
- Obrazek Jezusa Miłosiernego.
- A dlaczego Jezus nie ma butów?
- Hm, nie wiem, dobra pytanie. Może jest Mu ciepło w nogi i nie potrzebuje butów.
- A co to jest?
- To są promienie wychodzące z serca Pana Jezusa.
- One świecą na nogi i dlatego Jezus nie ma butów, bo jest Mu ciepło.
- Tak, to bardzo możliwe...

Wczoraj Grzesiek razem z Basią wycinali coś przy stole.
- Basiu, mogę pożyczyć na chwilę nożyczki?
- A może weźmiesz sobie drugie?
Asertywne dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz