piątek, 28 sierpnia 2015

Rodzice, sąsiedzi i Boliwia

Tak, mam nadzieję, że uda mi się napisać szybciutko o radościach dnia dzisiejszego.

1. Odkryłam bardzo ciekawą stronę www.rodziceprzyszlosci.pl . Chyba jakoś tak. Zaczęłam czytać i oglądać ich filmiki z trenerami i psychologami, którzy pomagają rodzicom wychowywać dzieci bez przemocy, nie tylko tej fizycznej, ale przede wszystkim psychicznej, jaką jest np. szantażowanie albo wzbudzanie w dzieciach poczucia winy, żeby zrobiły tak, jak my chcemy. Dopiero zaczęłam czytać i obejrzałam z kwadrans wypowiedzi, a już mogę się bić w pierś. Jest nad czym popracować. Gorąco polecam wszystkim,  nie tylko rodzicom i opiekunom, ale dziadkom, wujkom i każdemu dla niego samego, bo można zrozumieć skąd biorą się w nas różne zachowania.

2. Mieszkamy na nowym niewielkim osiedlu. Dziesięć budynków jednopiętrowych , w sumie 56 mieszkań. Sami młodzi ludzi z dziećmi plus trochę singli. Baśka uwielbia jeździć na rowerku po podwórku razem z dziećmi sąsiadów. Jest spokojnie, bezpiecznie. Dziś Grzesiek wyniósł mi leżak, a właściwie siedzak przed dom i patrzyliśmy, jak Basia pomyka na rowerku. Miły wieczór. Minus: nasza latorośl nie ma żadnych oporów przed wchodzeniem ludziom do ogródków i bawieniem się cudzymi zabawkami. Sąsiedzi mili, ale nie chcemy komuś zabierać czasu, a B niestety na sygnały z naszej strony: Basiu, ja już idę do domu. Idziesz ze mną?  - odpowiada : Nie. Ja zostaję.
No i Grzesiek musi ją zabierać na siłę (ja z brzuchem przez plot nie przejdę, przez szparę między płotem i domem się nie zmieszczę, a przez mieszkanie wstydzę się przejść, choć byłam zapraszana).
Plus: Poznałam dwie sąsiadki i pogadałyśmy sobie po babsku stojąc przy płocie. O placu zabaw, przedszkolach, ciążach itd.

3. Zadzwoniła dziś do mnie Kaśka. Ta, co jest na misjach w Boliwii , w Bulo Bulo (chyba tak to miejsce się nazywa). Opowiedziała mi, jak ostatnio weszła do pokoju swoich ośmioletnich  podopiecznych (zajmuje się dziewczynkami w internacie przy szkole katolickiej) wieczorem, o takiej porze, że powinny już spać. A tu jedna pod łóżkiem, druga chowa się za szafę. Powinny dostać burę za niespanie. Zapytała je czemu jeszcze nie śpią, chociaż dawno już powinny. I one się przyznały, że odmawiały różaniec za tę przyjaciółkę Kaśki z Polski, co czeka na dzidziusia. Żeby się szczęśliwie urodził.
Tu chyba nie trzeba nic więcej mówić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz