wtorek, 1 września 2015

Dziecięca logika

- Basiu, jesz te kluski?
- Tak, jem.
- Ty jesteś moją mała pyzą.
- Nie, przecież ja jestem wisienką tatusia.
- Skoro jesteś wisienką, to mogę cię schrupać?
- Nie. Przecież ludzie nie są smakujący.

.......................................................................................................

Basia dziś pierwszy dzień w przedszkolu. Grzesiek ją zawiózł i nie było problemu z zostawieniem. Gdy zobaczyła dzieci i zabawki, to pobiegła tam i powiedziała do Grześka, że może już sobie iść (dobrze, że dotarło do jej świadomości, że do przedszkola chodzą dzieci, bez rodziców, bo wczoraj jeszcze nie bardzo przyjmowała to do wiadomości). Zostawił ją o 8 rano. Jest 11 i póki co nikt nie dzwonił, że ryczy i dostała spazmów. Grzesiek spodziewa się nawet, że jak pojedzie po nią po 12, czyli po obiedzie, to nie będzie chciała wracać. No, zobaczymy...

........................................................................................................

Sześć godzin później

Grzesiek pojechał po Basię koło 13. Okazało się, że śpi. Poszedł na spacer do pobliskiego lasu, gdy wrócił, harcowała z dziećmi na placu zabaw.  Zero płaczu. Wiem, że może być różnie i nawet po trzech tygodniach ona może nagle dostać rozżalenia, ale pierwsze koty za płoty.
Pani przedszkolanka powiedziała, że podczas leżakowania jedna dziewczynka ciągle płakała. Baśka podeszła do niej i powiedziała:
- No przestań płakać, bo nie mogę spać.

Ona kiedyś będzie politykiem.

Próbowałam dowiedzieć się, co dzisiaj porabiali.
- A kiedy było leżakowanie, to pani czytała wam bajkę?
- Tak, o Kopciuszku.
- Opowiedz mi. Kim był ten Kopciuszek?
- To była taka sierota.
- I co dalej?
- I macocha zabrała ją z balu i związała.
- Naprawdę? I co działo się dalej? (tej wersji Kopciuszka nie słyszałam)
- Związała ją i posadziła przy piecu.
- Po co przy piecu?
- I ona się zapaliła.
- Kopciuszek się zapalił?
- Tak.
- A nie było tam nic o szklanym pantofelku?
- Było.
- To co było z tym pantofelkiem?
- Ona nadepnęła i ciach! Skaleczyła nogę i nie mogła chodzić.
- Basiu, ty chyba usnęłaś w trakcie tej bajki.
- Tak. I to mi się przyśniło.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz